środa, 28 września 2016

Do czterech razy... czyli fioletowa łąka

Ostatnia z cyklu. Czwarta. Fioletowa łąka.
Tak jak jej poprzedniczki, jest uszyta techniką confetti. A właściwie moją interpretacją tej techniki, różniącej się od klasyki tym, że u mnie tło to ufarbowana tkanina, a rośliny na łące to nie tylko skrawki tkanin, ale również mulina, kordonek, włóczka, kawałki haftów a czasem kółeczka zrobione szydełkiem. Co mi tam fantazja podpowie.






To był ambitny projekt. 4 quilty, każdy o wymiarach 110 x 40 cm. Gęsto pikowane. Uszyłam je w ekspresowym tempie, bo w niecałe dwa miesiące. Powstały czerwona, amarantowa, niebieska i dzisiaj fioletowa łąka.

Tak wyglądają razem:



Trochę mnie znudziły, ale nie za bardzo, bo ciągle myślę jakich sposobów użyć, żeby uszyć taką prawie białą łąkę. A koleżanki pytają: kiedy uszyjesz zieloną? Uszyję, ale teraz jest potrzebny "płodozmian" ;).

sobota, 24 września 2016

Dziś niebieska

Powolutku, powolutku udaje mi się realizować mój plan. Dziś niebieska łąka. Fioletowa już się robi, ale chyba nie będzie tak szybko.
Technika taka sama jak w poprzednich - confetti. Wymiary też - 110 x 40 cm.
I jeszcze tylko tyle, że na razie to chyba moja ulubiona :)






poniedziałek, 19 września 2016

Firletka poszarpana?

Na tej łące nie ma ani jednej firletki poszarpanej, ale mam nadzieję, że udało mi się odwzorować klimat. Firletka jest piękna, delikatna, tańcząca na wietrze, ale najważniejsze, że jest amarantowa. To mój ulubiony kolor.
Wikipedia tak pisze o tym kwiatku.


Postanowiłam uszyć cztery łąki o tych samych wymiarach, czyli 110 x 40 cm.
Kilka tygodni temu powstała "Czerwona łąka". W planie mam jeszcze niebieską i fioletową.
Wszystkie szyte metodą confetti.

Jeszcze kilka szczegółów amarantowej łąki:











Dostałam nagrodę publiczności na Biennale Tkaniny Współczesnej TKAN ART w Skierniewicach

Nie wiem czy uwierzycie, ale naprawdę "z pewną nieśmiałością" zgłaszałam swoje patchworki na pierwsze Biennale Tkaniny Współczesnej TKAN ART w Skierniewicach. Moja nieśmiałość powiększyła się, gdy przeczytałam, kto oprócz mnie, będzie wystawiał swoje tkaniny. Z 19 wystawców, chyba tylko jedna osoba poza mną, nie jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych albo liceum plastycznego. Pomyślałam sobie: co ja, inżynier, robię w takim gronie? Stało się, zawiozłam na wystawę swoje patchworki.
Dzisiaj byłam w Skierniewicach. Drugi raz w życiu, a właściwie pierwszy, bo trzy tygodnie temu zawiozłam tylko moje prace na wystawę.

Dzisiaj miasto zostało opanowane przez Skierniewickie Święto Kwiatów, Owoców i Warzyw.
Byliśmy w Skierniewicach już przed południem. Piękne kompozycje kwiatowe. Mnóstwo ciekawostek. Przepiękne jeżówki, które coraz bardziej panoszą się w moim ogrodzie. Musiałam je kupić, bo jak przejść obok połączenia pomarańczowego z bordowym?

Ale tak najbardziej interesowała mnie wystawa w Centrum Kultury i Sztuki w Skierniewicach. Gdy dotarliśmy do niej, na godzinę przed finisażem, pochłonęła mnie bez reszty. Okazało się, że przychodzi na nią bardzo dużo osób.
I zaczęłam trochę żałować, że nie było mnie tam wcześniej, bo czy jest coś fajniejszego dla krawcowej patchworkowej, niż odpowiadać na pytanie "how is it made?

Opowiadałam, odpowiadałam... Że właściwie bez planu, bez pomysłu jak to ma wyglądać? Trochę na żywioł. Jak mi intuicja podpowie. I że w moim przypadku to najlepsze wyjście. Wyłączyć myślenie!!! ;)

A potem przyszedł czas na finisaż.  Energetyczna Ania Pokora. Pomysłodawczyni i realizatorka wystawy. I dyrektor Centrum Filip Urbanek.




Pierwszą nagrodę zdobyła Elwira Sztetner za pracę "Zawsze razem".



Zaraz po tym werdykcie jury dowiedziałam się, że publiczność żywo zareagowała na mój "Tajemniczy ogród" i przyznała mi swoją nagrodę, którą jest "gwarantowany udział w Biennale "TKAN ART 2018".

Tu jestem z Małgosią Lehman pod moim nagrodzonym quiltem.



A tutaj znajdziecie trochę innych zdjęć z wystawy. Taką moją relację.












Już mam pomysł na to, co pokazać na biennale za dwa lata. Czy nie zmienię zdania? Zobaczymy :)