czwartek, 12 września 2019

Moja patchworkowa krzyżówka na wystawie EQA podczas Carrefour Européen du Patchwork w Sainte-Marie-aux-Mines

EQA czyli European Quilt Association świętuje 30 rocznicę swojej działalności. W zeszłym roku ogłosiło projekt pod hasłem „Nitki bez granic” czyli "Threads without Borders".
Nasza polska organizacja - Stowarzyszenie Polskiego Patchworku, jest członkiem EQA.
Członkowie każdej organizacji zrzeszonej w EQA uszyli 6 patchworków na temat przewodni czyli "Nitki bez granic".
W zeszłym roku byłam jeszcze członkiem Stowarzyszenia Polskiego Patchworku i zgłosiłam się do udziału w tym przedsięwzięciu. Uszyłam swój patchwork.
EQA zebrało wszystkie patchworki i podzieliło je na dwie grupy. Po trzy z każdego kraju pokazało na wystawie quilterskiej w Birmingham. Znalazły się tam prace Mirosławy Pucek, Sylwii Ignatowskiej i Magdaleny Gąsowskiej. SPP opisało to tutaj (klik).

Pozostałe trzy z wszystkich krajów znalazły się na wystawie Carrefour Européen du Patchwork - Sainte-Marie-aux-Mines (klik).
Ta wystawa rozpoczęła się dzisiaj. Pokazane są na niej prace trzech Polek: Ewy Pasińskiej, Doroty Włodarczak i moją. Jestem bardzo zadowolona, że mój patchwork jest na tej wystawie. Ewa, Dorota - gratuluję Wam.

To mój quilt.


A teraz trochę o tym jak powstawał.

Zaczęło się od tego, że nie wiedziałam jak zobrazować ideę przewodnią EQA. SPP tak pisało o tematyce patchworków (klik):
W czasach, kiedy polityczna i gospodarcza Europa stoi w obliczu trudności większych niż ktokolwiek mógł przewidzieć, przesłanie EQA polega na tym, że tak prosty środek wyrazu, jak nici do szycia, nitki do haftowania lub jakiegokolwiek innego rodzaju nici, są materiałem łączącym ludzi ze wszystkich stron i między granicami geopolitycznymi krajów w Europie. 

To nie mógł być taki sobie zwyczajny patchwork. Zależało mi, żeby pokazać w patchworku, co nas łączy, jak dzięki naszemu hobby zacierają się granice między nami.

Wymyśliłam sobie krzyżówkę. Taką, w której wszystkie hasła przenikają się, po prostu krzyżują.
A jakie są hasła? Oczywiście nazwy technik quilterskich, przyrządów z których korzystamy, miast, w których odbywają się wystawy czy firm - producentów maszyn i akcesoriów. Przygotowałam sobie kilkadziesiąt wyrazów. Starałam się wynajdywać te najkrótsze, które łatwiej umieścić w krzyżówce. Pierwszy zbiór wyglądał tak:


Quilt, quilting, patchwork, sampler, sewing, block (s), pattern, scissors, tutorial, stitch, slash, mat, fabric, confetti, trapunto, shibori, bargello, mola, OBW, PP, EPP, bobbin, HST, needles, pins, thimble, thread, pin (pinning), binding, rolling, cut (cutting), border, color (s), ruler, application, art, craft, job, linen, cotton, cloth, top, back, bag, guild, hand, pillow, pad, kit, piping, iron, needle, dye, piece, roll, ruler, scrap, set, Olfa, Singer, Bernina, Pfaff, elna, Brother, Janome, Juki, Husqvarna, Łucznik, Siruba, Zoje, Texi, Merrylock, Moskwa, Alsace, Birmingham, Praga, Berlin, Tokyo, Houston.

Próbowałam sama ułożyć krzyżówkę. Czas leciał, a ja męczyłam się okrutnie... i bez efektów. Poddałam się i znalazłam "zawodowego układacza krzyżówek". Poczekałam dzień czy dwa, zapłaciłam i dostałam taką krzyżówkę.


Oczywiście nie wszystkie wyrazy znalazły się w diagramie, niektóre są ucięte. 
Powstało też hasło, jak w prawdziwej krzyżówce. Na niektórych polach z literkami są małe czerwone cyferki. Odczytane w kolejności od nr 1 do 21 dają hasło wystawy po angielsku czyli "Threads without Borders". Mój quilt nazywa się "Odczytaj hasło" czyli "Read the password".

Ulżyło mi, bo miałam już rozpracowany pomysł. Chyba nigdy wcześniej tak się nie napracowałam przy pomyśle na quilt. Teraz już tylko wystarczyło go uszyć.

Granatowe tło, kanapka, białe nici. Na początku uszyłam kratkę. Bok 5 cm. Biała nitka Ariadna nr 30.
Wydrukowałam sobie wszystkie wyrazy z krzyżówki na papierze. Czcionka Anja Eliane wielkości 165 punktów. Wydruk zmieścił się na 30 stronach.
Tak wyglądała jedna z kartek wielkości A4:


Wycięłam wszystkie litery.  Ułożyłam je w odpowiednich miejscach na patchworku i obrysowałam kontur białą kredką. Rysowałam tak nie więcej niż kilka liter, bo kredka szybko ścierała się. Z wolnej ręki wypikowałam kontur każdej litery - znowu nitka nr 30. Ciężko było. Supełki, plątanie. To nie jest dobra nitka do pikowania, ale zależało mi, żeby kontury były wyraziste.


Potem wypełniłam drobnym lotem trzmiela wnętrze każdej litery. Tu już cieńsza nitka. Nr 120.
Teraz przyszedł czas moje "ulubione" wiązanie supełków i wciąganie nitek. Na każdej literce minimum 4 nitki. Często więcej.


Zostało mi jeszcze wypikowanie każdego kwadratu, w którym nie było litery. Chciałam dyskretnie. Granatowa nitka na granatowym tle. Tylko wypukłości.  Bez konkurencji dla liter. Tym razem nitka Isacord.


Teraz już tylko trzeba było wykończyć patchwork. Regulamin prosił, żeby nie było ramki, żeby nie było strzępów. I nie ma.
I nie pokazywać publicznie. Wytrwałam 9 i pół miesiąca ;).

Dziś quilt zobaczył światło dzienne we Francji. Katarzyna Szymanowicz-Kőműves - wielkie dzięki za zdjęcia z wystawy.

A to quilt Ewy Pasińskiej


i Doroty Włodarczak



Wymiar wszystkich quiltów to 80 x 120 cm, czyli w moim 16 x 24 kwadraty. Razem 384 kwadraty. Teoretycznie, bo w praktyce więcej.

Chyba po tej wystawie quilt będzie podróżował z innymi patchworkami? Niewiele wiem o jego przyszłości. Już się trochę za nim stęskniłam, jak za trudnym dzieckiem :).