czwartek, 18 września 2014

Tym razem geometrycznie

Gdy wiele lat temu organizowałam swoją pierwszą wystawę patchworków, miałam kłopot z nadaniem jej jakiegoś tytułu. Pomógł mi syn, który nie dość, że "kształcony marketingowo", to jeszcze ma dystans do tego, co ja szyję. Wystawa dostała tytuł "Lirycznie - geometrycznie", a w jej opisie było parę słów na temat mojego inżynierskiego wykształcenia i wieloletniej praktyki na budowie (parę lat budowałam elektrownię Bełchatów) i w biurze projektów, połączonego z wrażliwością kobiety, szyjącej tkaninowe obrazy.
Na pierwszym roku studiów miałam dwa ulubione przedmioty: pierwszy to geodezja i kartografia, a drugi geometria wykreślna. Miłość do map towarzyszy mi ciągle. Stąd wzięły się moja Warszawa i Wilanów. Przypuszczam, że sentyment do geometrii pociągnął mnie w ogóle w stronę patchworków.
Po serii patchworków z ogródkami, trzcinami i łąkami, przyszedł chyba czas na drugi biegun mojej natury, ten geometryczny.
Kilka dni temu trafiłam na świetną stronę Lorrie Cranor. Zajrzyjcie tam, zobaczycie jak można bawić się kolorem i kształtem.

Oczywiście, jak to u mnie bywa.... fruuuuuuuu do maszyny, żeby uszyć próbkę.
Powstało takie "maleństwo", czyli 80 x 70 cm. Już wiem, co zrobiłam źle, wiem co poprawię i wiem na pewno, że będzie dalszy ciąg.
Potem, gdy pokazałam tę pracę na Facebooku Danka Kruszewska  podpowiedziała:  "Lorrie Cranor opracowała swoja technikę w oparciu o zdjęcia quiltów Kenta Williamsa i wariantu techniki quilt-as-you-go Ann Brauer." Dzięki Danka.