poniedziałek, 14 listopada 2016

Wolna Szkoła Wilanów szyje

Niedawno zaprosiła nas do siebie Wolna Szkoła Wilanów. To ciekawe miejsce, w którym dzieci uczą się przez zabawę. Tak w największym skrócie. Wszystkich zainteresowanych tym, jak działa ta szkoła demokratyczna zapraszam na jej stronę www. Ja byłam świadkiem jej powstawania i bardzo się cieszę, że mój wnuczek chodzi do niej.

Tym razem my z mężem mieliśmy rozpocząć z dziećmi naukę szycia na maszynie. Specjalnie piszę "rozpocząć", bo każdy, kto nauczył się szyć wie, że to długi proces.
Większość z dzieci pierwszy raz siedziała przy maszynie. Najstarsze z nich ma 11 lat.
Opowiedzieliśmy im na początku o naszej szyjącej rodzinie, pokazaliśmy prababcię Stefka - krawcową i jej maszynę do szycia na pedały.
A potem sami zabraliśmy się do szycia. Dziesięć maszyn i jeszcze więcej dzieci.





















Cieszę, że podczas zajęć były mamy. Bardzo nam pomogły. To dzięki im cały nasz plan powiódł się wspaniale i wszystkie dzieci miały solidną opiekę. Bardzo im za to dziękujemy.


A to prace dzieci.



I dumna właścicielka schowana za swoje dzieło.



Jesteśmy oboje z mężem bardzo zadowoleni. Dzieciaki są niesamowite. Bardzo miło było patrzeć jak szyją dla kogoś. Wzruszało mnie, gdy dowiadywałam się, że to będzie dla mamy! Nie dla mnie, a dla niej.
Świetnie dawali sobie radę z maszynami. A jak coś nie poszło, to cierpliwie znosili czekanie aż im pomożemy. Jesteśmy naprawdę pod wrażeniem, jakie są te dzieci.

Po zajęciach dzieciaki pytały nas, czy przyjedziemy do nich jeszcze raz. Czy może być większy komplement?

Wybaczcie,  że mam tak mało zdjęć. Byłam tak skoncentrowana na szyciu, że dokumentacja jakoś zeszła na dalszy plan.
Pod tymi linkami znajdziecie trochę więcej zdjęć Oli i moich. Bardzo dziękuję Olu.

Mamy już pomysł na następne zajęcia. Do zobaczenia :)


1 komentarz:

  1. wspaniała inicjatywa!

    a te smerfowe okulary to jakieś specjalne czy dla śmiechu były?

    przymierzam się powolutku do szycia - Łucznik w domku już jest -
    raz usiadłam doń, ale jak wiele planów - czekam na wakacyjny luz -
    od piątej rano będę mozoliła się jako najszczęśliwsza kobiałka na
    Bemowie - gdy mam wolne - lubię wstawać przed piątą, by szydełkować,
    malować, pisać, rysować - planów MOC - czasu - mizernie malutko...

    pozdrawiam cieplutko - INKA
    www.szydełeczkowo3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń