Niedawno byłam w ogrodzie botanicznym w Lublinie. Pięknie kwitły cynie. Postanowiłam je uszyć.
Powstał niewielki patchwork - 60 x 60 cm.
Tak wyglądały te oryginalne.
Jak je szyłam?
Powycinałam różne kształty z kawałków kolorowych tkanin. Ułożyłam je na "kanapce"
A potem przykryłam wszystko tiulem i wypikowałam
Potem popikowałam jeszcze trochę. I jeszcze....
Na końcu niektóre fragmenty pomalowałam farbami do tkanin w sztyfcie.
I już :)
Jak zwykle pięknie; nie przepadam za cyniami, ale w takiej wersji podobają mi się bardzo :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Panie Goozikowy :)
OdpowiedzUsuńMistrzostwo!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Lawenda :)
UsuńJa dla odmiany - uwielbiam cynie. Te z Twojego, Aniu, ARCYDZIEŁA są również cudowne, piękne, wspaniałe. Piękne, piękne, piękne. P I Ę K N E
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :)
Usuń