czwartek, 8 sierpnia 2019

Jeleń z Puszczy Kozienickiej

Dawno nic nie pisałam. Podróżowałam, trochę odpoczywałam...
Kilka dni urlopu w Puszczy Kozienickiej to głównie podróże po okolicach: Lublin, Nałęczów, Kazimierz Dolny i Sandomierz. Jedno miasto ładniejsze od drugiego. Piękne wspomnienia.
Tak było w ciągu dnia, a wieczorami wracałam do jelenia.
Gotowy panel kupiłam w Rosji. Gdy go zobaczyłam, to od razu wiedziałam, że muszę go mieć. Że idealnie pasuje do kolorów, które dominują w moim domu w puszczy. Do wszystkiego: krzeseł obitych tkaniną ze starych dżinsów, narzuty szytej ręcznie i pracowicie przez 3 lata, czy w końcu do mozaiki z maleńkich kafelków, którą kiedyś samodzielnie wykleiłam nad blatem kuchennym. Nawet mój baaaaaaaaardzo stary, jeden z pierwszych patchworków, uszyty z kawałków sztruksu, jest w tych samych kolorach.
Jeleń idealnie pasuje do puszczy za oknem.
I rzeczywiście tak jest. Zobaczcie sami: Tu jest maleńki filmik klik.







To było łatwe szycie. Właściwie tylko pikowanie. Starałam się, żeby były widoczne płatki śniegu, cała ta zawierucha, która jest widoczna wokół jelenia, dlatego wybrałam wzór w "kamienie".

Szczególnie podoba mi się nocą, gdy oświetla go jedna maleńka żarówka :).


Jeszcze wymiary: 100 x 75 cm.

Już niedługo nadrobię zaległości i napiszę o dwóch moich wystawach. W Rosji i w Przasnyszu.

2 komentarze:

  1. Aniu, przepiekny ten jelen, obejrzalam filmik i faktycznie wpasowal sie idealnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. bo ten jeleń wybierał się przez
    pół kontynentu do Was :)
    cudnej urody kompozycja, świetny efekt !

    OdpowiedzUsuń