czwartek, 16 kwietnia 2015

Praski miting patchworkowy. Warsztaty z Cas Holmes i Anne Kelly / Prague Patchwork Meeting. Workshops with Cas Holmes and Anne Kelly

W ostatni weekend byłam w Pradze na Praskim Mitingu Patchworkowym. Tu znajdziecie aktualności na Facebooku.

I visited the Prague Patchwork Meeting last weekend. You can fint its Facebook profile here.



Marzyłam o tym wyjeździe już kilka lat, nawet planowałam go kilkukrotnie. Jakoś nie układało się. Tym razem jednak dotarłam do Pragi i cieszę się niezmiernie, że moje marzenie wreszcie spełniło się.
Przywiozłam mnóstwo zdjęć i wrażeń. Będę się nimi z Wami dzielić powoli.
Dziś pierwsza partia.

Bardzo się cieszę, że w tegorocznym mitingu brały udział Cas Holmes i Anne Kelly. Obie artystki reprezentują taki rodzaj art quilt, który bardzo lubię - powiązany z naturą, organiczny, wykorzystują stare, piękne tkaniny.
Ochoczo zapisałam się na warsztaty obydwu Pań.
Zaczęłam od warsztatu z Anne. Temat "Okno na świat.

I have dreamt about this trip for a couple of years and I have been planning it for a while. I am so hapy that my dream has finally come true! I brought so many photos and thoughts on this event with me! I will share them with you in parts. Today: part one!

I am very pleased that Cas Holmes and Anne Kelly were the part of this year's meeting. I like the style of their work - connected to nature, organic, using old, beautiful fabrics. I singed up for their workshops with joy.
The first one was Anne's "A window on a World". 



Anne pokazała nam jak robić kolaże tkaninowo-papierowe. Nie korzystałam wcześniej z takich technik i razem z czeskimi koleżankami ochoczo przystąpiłyśmy do działania wspierane przez naszą nauczycielkę. Szyłyśmy, kleiłyśmy, malowałyśmy...
Tak wyglądały nasze prace pod koniec warsztatu. Były bardzo ciekawe, pomysłowe. Z podziwem patrzyłam na to, co zrobiły moje koleżanki.

Anne showed us how to create the collages of fabric and paper. I have never used those techniques before. We have been sewing, glueing, painting together with my Czech friends. 
This is what we've created during this workshop. Those works are very creative and colorful, i adore what my friends have created.


Już po powrocie do domu popracowałam jeszcze trochę nad moim kolażem.

I have worked a little more on my collage when I came back home.


Zrobiłam sobie z niego mały pamiętnik wyprawy: 
  • po lewej stronie od okna jest fragment mapy Pragi z hotelem, w którym była wystawa i sposobami dojazdu do niego,
  • z prawej strony okna stoi regał, a w nim na dwóch górnych półkach stoją książki. Ich tytuły, to fragment opisu wystawy - stoiska. Jak dobrze się przyjrzy, to są tam też "Cas Holmes i Anne Kelly",
  • na dolnej półce leży książka, która jest fragmentem wizytówki Cas "Commissions, workshops, exhibitions", a pod nią zielona książka z napisem "sposób na świetną zabawę",
  • pod mapą stoi kanapa, której oparcie wygląda, jak góry pokryte jeszcze śniegiem - takie widzieliśmy po drodze na wystawę,
  • na ścianach zrobiłam wzorek w kółka. To takie czarowanie - niech "się kręci" tak , żebym wróciła do Pragi za rok, za dwa...,
  • w oknie są dwa kwiatki, dwa drzewka i dwa gołąbki - po prostu podwójna idylla, której nie będę tłumaczyć, bo każdy się domyśli ;).
Obrazek ma 58 x 38 cm.
Lubię go już. Będzie wisiał w mojej pracowni i przypominał fajne warsztaty w Pradze.

This work is a little diary of my trip:
  • a piece of the map of Prague with the hotel where the exhibition took place on the left side, 
  • a little bookstand on the right side of the work. There are some books. Their titles are part of the description of the exhibition stand. If someone looks closely he will see the names "Cas Holmes" and "Anne Kelly" on one of the books. 
  • a book which contains a part of Cas' business card which says "commissions, workshops, exhibitions", and the green book with the words "a way to have fun". 
  • Under the map you can see the couch which looks like the mountains covered with the snow. We saw the mountains like this on our way to Prague, 
  • there are circles on the walls - they are magical circles which are supposed to "do their magic" so that I could come back to Prague next year...
  • there are two flowers in the window. Two birds. Two trees. This is my idyllic metaphore which hopefully is easy to understand :)

Następne były warsztaty z Cas Holmes "Warstwy, linie i obrazy" ("Layers, Lines and Image").

"Layers, Lines and Image" is the name of the next workshop I attened to. The teacher was Cas Holmes.


Tu również powstawały kolaże. Ciekawostką było użycie specjalnych transferowych preparatów pozwalających przenieść obrazki z papieru na tkaninę. I znowu szycie, haftowanie, prasowanie, klejenie... a nawet szycie pracy sąsiadki :).

During this workshop we have also made collages. The new thing for me was to use the transferring paper, which helped to copy the pictures to the fabric. We were sewing, ironing and helpning our collegues from the course.


Angielki, Czeszki, Niemki, Polki - bo byłyśmy we dwie z Franciszką - wszystkie dogadywałyśmy się w języku patchworkowym.

Even though we were from different parts of the world - we have all communicated in international language - the language of patchwork.

I znowu powstały fantastyczne, niezwykle różnorodne prace.

These are the photos of the works that were created.


Tym razem na podróż nie przygotowałam sobie wcześniej żadnej robótki, ale po tych warsztatach już miałam co szyć w samochodzie. W drodze do domu haftowałam gałązki kopru. Już po powrocie dołożyłam do patchworku fragmenty przezroczystej pidżamy w róże, którą kupiłam w poniedziałek w "second hand" w Bolesławcu. Kolor i wzorek jak znalazł :). Pod jedną z różyczek włożyłam maleńka karteczkę z imieniem przyjaciółki, której mam zamiar podarować ten obrazek.
Potem jeszcze tylko pikowanie "zygzakiem", które podejrzałam w pracach Anne, lamówka, od której staram się odzwyczaić ale jednak jeszcze ją przyszyłam....i praca gotowa.
Ma wymiary 36 x 33 cm.

I haven't prepared any piece of fabric for my journey to Prague. but when I was coming back my hands were full of work. On my way home I embroidered springs of dill. I bought a pink pyjamas in "second hand shop" in Boleslawiec and I used this fabric to finish my work when I came back home. The color and the pattern fits just perfect :) I have also put a little piece of fabric with the name of my friend on it - I want to give her this quilt. 
I quilted this work with the zig-zag stich - I saw this method in one of Anne's works. The last thing I sewed was the edging (I am trying to stop using it, but it's so practical...). 
It's 36 x 33 cm big. 



Oba patchworki szyłam z ogromna radością i w ekspresowym tempie, wspominając świetną atmosferę na warsztatach. Cas, Anne, Jana i wszystkie dziewczyny, które poznałam - bardzo
Wam dziękuję.

These quilts were sewn very quickly.  I really enjoyed the atmosphere which surrounded me during this meeting. Cas, Anne, Jana and all the girls I met - THANK YOU so much!

To było w sobotę, a w niedzielę kilka razy oglądałam wystawę z pracami Cas i Anne. I za każdym razem w patchworkach znajdowałam jakieś nowe szczegóły.
Gdybyście chcieli zobaczyć, jak było na warsztatach i wystawie to zapraszam Was do oglądania prawie 200 zdjęć w googlach. Tu znajdziecie warsztaty i prace Cas, a tu Anne.

I have also visited the exhibition of Cas' and Anne's works. Each time I looked at those works I saw something new and interesting. 
If you want to see some photos from my trip - you can find them on my google drive: workshop with Cas, workshop with Anne.

środa, 15 kwietnia 2015

Kto chce pojechać na wielką wystawę patchworkową w Alzacji?

Kto jest chętny na wycieczkę na wielką wystawę patchworkową w Alzacji w drugiej połowie września?
Więcej informacji o wystawie znajdziecie tutaj.


Byłam na tej wystawie dwa lata temu i z wielką przyjemnością pojadę w tym roku. Moje zdjęcia z wystawy sprzed dwóch lat znajdziecie tutaj  i tutaj.
Impreza odbywa się od 16 do19 września. Razem to 21 wystaw w czterech nieodległych miejscowościach w jednej dolinie. Między nimi jeździ autobus, a przejazd nim jest wliczony w cenę biletu. Najdroższy, czterodniowy bilet kosztuje 29 Euro, a ceny pozostałych biletów są tutaj

Znalazła się firma z Wrocławia, która chce zorganizować taki wyjazd. Poproszono mnie o pomoc w informowaniu o nim. Żeby wycieczka była w niedroga, musimy znaleźć około 20 uczestników. Większość miejsc jest już zarezerwowana, ale brakuje nam jeszcze kilku chętnych.

Warunki są na razie orientacyjne:
- 6 dni
- wyjazd i powrót z Wrocławia
- jedziemy autokarem
- mamy zagwarantowane noclegi w hotelu ze śniadaniem
- jeden dzień zwiedzanie Strasburga
- 3 albo 4 dni na wystawie patchworkowej
- jeden wieczór w winiarni, a jeden w piwiarni
- cena około 1500 zł
- cena nie zawiera wstępu na wystawę i wyżywienia (poza śniadaniami).


Jeżeli ktoś z Was chciałby pojechać na taką wycieczkę, to proszę o maila na adres biuro@szkolapatchworku.pl. Napiszcie w nim proszę nr swojego telefonu i adres zamieszkania. Kontakty do Was przekażę organizatorowi wycieczki.