Patchworkami zajmuję się od 30 lat. Przez wiele lat to było moje hobby i nie miałam na nie tyle czasu ile chciałabym. Z wykształcenia jestem inżynierem ale przez wiele lat byłam szefem agencji marketingowej działającej w branży badania rynku. Dwa lata temu przeszłam na emeryturę i niedługo potem stworzyłam pierwszą w Polsce Szkołę Patchworku. Mam syna i dwójkę fantastycznych wnucząt. Półtora roku temu wyprowadziłam się z Warszawy do domu pod Puszczą Kampinoską. Wokół mnie przyroda aż kipi, pod ogrodzenie przychodzą sarny i zające a parę dni temu zawitał łoś.
1. Nad czym teraz pracuję?
Trzy dni temu skończyłam kołderkę dla małej Zuzi, którą uszyłam według projektu zakupionego w Amy Bradley Designs. Pierwszy raz w życiu szyłam coś według czyjegoś wzoru, ale tak urzekła mnie pogoda i radość tego projektu, że nie mogłam się oprzeć pokusie uszycia go.
Kołderka przerwała moją dużą pracę z heksagonów. Powrócę do niej niebawem.
Podczas wakacyjnych podróży obszyłam ręcznie ponad 1200 sześciokątów foremnych z papieru.
Rozpoczęłam zszywanie ich na maszynie. Jeszcze nie jestem pewna co powstanie z tej "zszywanki". Może to będą pokrowce na kanapę i fotele, a może wielki patchwork na ścianę w moim salonie.
2. Czym moje prace różnią się od prac innych quilterek?
Najbardziej lubię zajmować się art quiltem.Stworzyłam swoją technikę, którą nazywam łaciakami. Nie znam nikogo innego, kto szyłby w ten sposób. Moje prace składają się z kilku tysięcy kawałków materiału.
Wystawiałam je w zeszłym roku w Berlinie i bardzo spodobały się quilterkom z różnych krajów.
Drugi nurt moich prac to szycie map i kopii obrazów.
Bardzo lubię swoją Warszawę i Wilanów.
Mnóstwo radości daje mi szycie patchworków inspirowanych przyrodą.
3. Dlaczego tworzę to, co tworzę?
Zawsze lubiłam przyrodę. Uwielbiam łąki. Mogę po nich chodzić godzinami i zawsze fascynuje mnie bogactwo kolorów i szczegółów. Łąki są piękne o każdej porze roku, nawet jesienią, gdy sterczą na nich właściwie same badyle, potrafią być piękne.
Od kilku lat uczę się malować. W moich obrazach, podobnie jak w patchworkach, przyroda gra pierwsze skrzypce.
Najbardziej odpowiednia techniką do wyrażania moich przyrodniczych zainteresowań jest oczywiście art quilt. Ta technika daje mi ogromne poczucie wolności, zachęca mnie do kreatywności, szukania nowych dróg, i to mnie najbardziej pociąga w szyciu patchworków.
4. Jak przebiega mój proces twórczy?
Najważniejsza w tym procesie jest inspiracja, a ta często przychodzi nie wiadomo skąd. Chyba najczęściej jednak to są obrazy. Różne. Fotografie gromadzone przeze mnie od wielu lat. Wyszukane w internecie albo zrobione podczas podróży, a także obrazy znanych malarzy.
To w internecie znalazłam fotografię obrazu Rafała Borcza, nie wiedząc jeszcze wtedy, że to krakowski malarz. Zauroczona klimatem jeziora zimą, uszyłam swoją kopię obrazu.
Obrazki, które uszyłam na tej kołderce są wierną kopią tych, które zostały namalowane przez 4 letnią dziewczynkę.
Czasem bywa też tak, jak w przypadku "Luny". Przyjaciółka poprosiła mnie: "uszyj mi obraz na ścianę w kolorach brązowym, beżowym, granatowym i niebieskim". Długo łamałam sobie głowę, jak to zrobić i co uszyć. Myślałam kilka miesięcy, aż przyszedł mi do głowy pomysł, który potem trochę zmodyfikowałam i uszyłam całą serię "łaciaków".
Zdarza się też takie prośby: "Aniu, uszyj mi coś do kuchni moich przyjaciół, którzy uwielbiają Włochy.... i żeby to było w tonacji szarej". No to jest.
Rzadko korzystam z tradycyjnych wzorów, a jeżeli już, to i tak to zrobię po swojemu, jak było w przypadku narzuty uszytej z 1140 kwadracików. Uszyłam ją i wypikowałam ręcznie.
Bardzo dziękuję Wiesi za zaproszenie do zabawy.
Ja zapraszam Was w przyszły poniedziałek do Marzeny Krzewickiej, która razem ze mną prowadzi Szkołę Patchworku. Marzena szyje bardzo ciekawe patchworki, a ja nauczyłam się od niej przeróżnych patchworkowych technik. Zajrzyjcie też na blog Kasi Małyszko. Marzena mówi o niej "Nikifor polskiego patchworku". Kasia szyje fantastyczne makałatki - piękne obrazki zaprawione szczyptą poczucia humoru.
Tak się złożyło, że ten post jest moim 100! Prowadzę blog od maja 2011 roku. Od tamtej pory był odwiedzany 103 tysiące razy.
Dziękuję bardzo wszystkim, którzy tu zaglądają, zostawiają swoje komentarze. To niezwykła motywacja dla mnie. Zapraszam Was znowu.