Chyba nigdy, no może z małymi wyjątkami, nie pokazywałam tu swoich obrazów. Tym razem okazja była szczególna.
W niedzielę, w Centrum Kultury w Błoniu był wernisaż wystawy obrazów moich kolegów z sekcji malarskiej Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Błoniu i moich patchworków i obrazów.
Pokazałam kilkanaście najnowszych patchworków. Ale zanim o nich, napiszę jak było...
Przygotowania do wystawy trwały od dawna, ale dla mnie były wyjątkowo przyjemne. Panie z naszego Uniwersytetu i Centrum Kultury zadbały o wszystko. Przygotowały plakaty, ulotki, zaproszenia, informację na stronę www, wieszały patchworki, zrobiły tabliczki z nazwami prac, zadbały o prezentację patchworków puszczaną z rzutnika, przygotowały poczęstunek.... Tak komfortowo, to ja jeszcze nie miałam na żadnej wystawie. Bardzo Paniom dziękuję :)
Na niedzielnym wernisażu było bardzo uroczyście i bardzo sympatycznie, w gronie przyjaciół, rodziny i sąsiadów.
Centrum Kultury w Błoniu jest nowiutkie i ma piękną salę taneczną. To w niej rozgościły się nasze obrazy.
Zaczęło się nieco oficjalnie...
Wszystko było pod kontrolą... i z lewej strony i z prawej.
Powiedziałam parę słów o sobie, a Marysia nagrała nawet
mini filmik.
Przyszło mnóstwo gości, przyjaciele, rodzina, sąsiedzi, uczennice ze Szkoły Patchworku. Byłam pod wrażeniem, że jechali czasem więcej niż 100 km, żeby być na tej wystawie.
Miałam okazję, żeby trochę opowiedzieć, jak powstają obrazy szyte metodą "confetti"...
a także pochwalić się duetami: obraz-patchwork.
Tu jestem z moją nauczycielką malarstwa, Anią Sobierajską.
Z jej wsparciem i zachętą maluję obrazy, które są potem bazą do uszycia patchworków.
Cieszyłam się, że pierwszy raz mogłam zebrać w jednym miejscu kilka moich kosmicznych patchworków. Były najnowsze Pierścienie Saturna i świeżutka jeszcze Mgławica Trójlistna Koniczyna, a także Grawitacja, Szalejące Planety i niemalże komplet Słońc.
Mam zamiar powiększać ten mój kosmos i może w przyszłości zrobię wystawę jednotematyczną?
Moi koledzy malarze na wystawie pokazali świetne obrazy. Część z tych obrazów od razu znalazła kupców!
Bardzo dziękuję Marysi, Włodkowi i Gienkowi za robienie zdjęć.
Tutaj znajdziecie dwieście zdjęć z tego wernisażu.
Właścicielom patchworków dziękuję za ich wypożyczenie. Bez Was nie byłoby tej wystawy :).
Takie wystawy są zawsze fantastyczną okazją do spotkań. Szkoda tylko, że wernisaż zawsze tak szybko mija. Na szczęście wrażenia zostają na długo. Grzejemy się potem nimi, gdy dopadają nas chwile zwątpienia, czy to co malujemy albo szyjemy ma sens?
Dziękuję Wam, że przyjechaliście, że byliście ze mną w takiej ważnej chwili. Że jeszcze raz, tak mocno, poczułam Waszą przyjaźń i sympatię.