piątek, 17 lutego 2017

Wirujące linie? Tak, ale znowu tylko próbka.

Tymi liniami bawię się już ponad miesiąc. I.... poległam. Nie dałam rady technicznie.
Ale zacznijmy od początku.

Znowu projekt konkurs. Temat "Struktury". Ile osób tyle podejść do tematu. Ja miałam ochotę na moje ulubione fractale. Ogląda się je bardzo przyjemnie, ale uszyć?

Przeglądałam różne zdjęcia w internecie mając nadzieję, że trafię na jakąś inspirację. Jakieś dwa miesiące temu znalazłam! Bingo! Wielkie wrażenie, wielka radość. Trudne jak diabli, ale wsiąkłam. Czasem w takich sytuacjach zachowuję się jak zegar, co to "nie je nie pije, a chodzi i szyje (bije)".

Wszystko mi pasuje: temat - świetlista struktura taśm, czyste kolory, kształt obrazu. Wszystko. I decyzja - sama namaluję podobną grafikę, żeby nie kopiować tego obrazu. Kupiłam czarny karton, grube pastele przypominające szkolną kredę. Powstał szkic rysunku. I oczywiście próbka. Od razu większa, żeby na niej nadziać się na różne możliwe miny. 47 x 43 cm.

Kombinowałam jak pokazać te świecące taśmy, żeby było złudzenie przestrzeni. Z tiulem kombinowałam, z różnymi odcieniami szarej nici, którą zygzakiem naszywałam na kolorowy ścieg satynowy. Próbka wyszła świetnie. Naprawdę bardzo mi się podoba.

Zabierałam się za szycie quiltu. Szyję jeden dzień, drugi, trzeci... I zaczynają się schody. Duży quilt pofalował się tak bardzo, że nie nadaje się do pokazania. Góry i doliny. Przypomina Beskid Wyspowy. Koniec, kropka. Poddałam się. Nie ma mowy o żadnym konkursie, bo by mnie tam chyba wyśmiano :). Może kiedy indziej coś uszyję na konkurs, a może nigdy?

Plan mam taki, żeby przeciąć quilt na pół i zrobić z niego dwa mniejsze. A jak będą zanadto pofalowane, to naciągnę je na deskę i przybiję gwoździami.

A próbka wygląda fajnie i uśmiecha się do mnie :)





A to zdjęcie, które tak mi wpadło w oko. Prawda, że fajne? 
 



Dzień dobroci dla próbek

Właściwie to ten dzień zaczął się wczoraj, ale może uda mi się zmieścić w "dobie dobroci dla próbek".
Wczoraj pokazałam Wam próbkę - miasteczko na wzgórzu.

Dziś przyszedł czas na inną, starszą próbkę. Tę uszyłam latem ubiegłego roku. Miałam ochotę wziąć udział w pewnym konkursie. Byłam niedługo po tym, jak moją "Mgławicę Trójlistną koniczynę" zakwalifikowano do kategorii Top Masters na wystawie patchworków w Birmingham. Kosmos w quiltach kręcił mnie wtedy bardzo. 
Znalazłam w internecie obrazek, który zrobił na mnie bardzo duże wrażenie. Nie szukałam źródła tej fotografii, a skupiłam się na tym, co w takich sytuacjach jest najfajniejsze, czyli "jak to uszyć"???!!!!
Wymyśliłam :). To jest właśnie moja próbka. Czarny aksamit, na tym trochę kolorów i czarny tiul. Uszyłam ją porządnie, bo nawet ramki wykroiłam zwracając uwagę na kierunek włosa w aksamicie.
Byłam bardzo zadowolona z próbki.

Już miałam zrobioną kanapkę docelowego quiltu, już zgromadziłam tkaniny, nici, tiul..., gdy okazało się, że obrazek nie przedstawia żadnej rzeczywistej kosmicznej mgławicy, a jest po prostu grafiką zaprojektowaną przez kogoś.
Danka, dziękuję Ci za tę wiedzę.
Cały mój zapał prysł. Nie miałam ochoty na szycie czyjegoś pomysłu. To zupełnie co innego niż prawdziwy kosmos. Prawa autorskie, wypadałoby odnaleźć autora, porozmawiać z nim o moim pomyśle... Odechciało mi się.
Została próbka. Dziś dostała tunel. Ma 35 x 45 cm. Właściwie taki mini quilt.


A tak wygląda grafika, która mnie tak zafascynowała.


A w następnym poście następna historia następnej próbki.

czwartek, 16 lutego 2017

Toskania czy Toruń?

Miała być Toskania. Byłam tam dwa lata temu w podróży poślubnej. Ciągle mam przed oczami miasteczka położone na szczytach wzniesień.
Postanowiłam na chwilę opuścić moje łąki i zrobić próbkę takiego właśnie miasteczka. I gdyby nie moja przyjaciółka Monika, której ten mini quilt bardzo się spodobał, że zapragnęła go mieć, to pewnie dalej leżałaby wśród innych próbek.
Jest naprawdę mały - 36 x 31 cm. To takie "duże confetti". Kawałeczki tkanin - domów przyklejałam klejem do podłoża, a potem na wszystko nałożyłam tiul, a w niektórych miejscach nawet kilka warstw tiulu. Potem wszystko pracowicie pikowałam najczęściej z wolnej ręki, ale czasem też używałam ozdobnych ściegów, które ma moja maszyna.

Czy to Toskania czy Toruń? Zdania uczonych są podzielone :). Jakieś miasteczko :)