Mój wnuczek razem z siostrą przyjechali do nas na wakacje. Wnuczka miała
inne zajęcia, a razem z wnuczkiem zajęliśmy się szyciem patchworku.
Powstał "Tęczowy deszcz". Deszcz pada w tęczowym mieście.
Historia zaczęła się prawie dwa lata temu. Dostałam od wnuczka piękny rysunek.
Tęczowa burza z tęczowym deszczem w tęczowym mieście.
Tęczowa burza z tęczowym deszczem w tęczowym mieście.
Teraz postanowiliśmy razem, że go uszyjemy. Mamy już za sobą jeden wspólny projekt.
Gdy zaczęliśmy zastanawiać się wspólnie, jak to uszyć, pokazałam wnukowi kolorowe kwadraty uszyte przeze mnie do innego projektu. Doszliśmy do wniosku, ze idealnie nadają się do "zbudowania" z nich tęczowych domów.
Stefan zabrał się do projektowania patchworku. Ja w zasadzie miałam wolne :)
Szycie nie jest mocną stroną wnuka. On woli budować miasta.
Siadłam do maszyny i pozszywałam przygotowane elementy i niebawem mieliśmy gotowy top.
Postanowiliśmy, że deszcz zrobimy metodą konfetti.
7 kolorów tęczy - tyle tkanin pocięliśmy na malutkie kawałki.
Teraz przykryliśmy wszystko niebieskim tiulem. Ten najbardziej podobał się wnukowi. Zabrałam się za pikowanie. Pojechałam z tą robótką do mojego leśnego domu i tam skończyłam patchwork, doszywając do niego lamówki i tunel.
A tak może wyglądać we wnętrzu
Patchwork ma wymiary 145 x 70 cm.
Ciekawa jestem, czy wnukowi spodobała się ta zabawa? Będzie trzecie, wspólne szycie?