Przez ostatni miesiąc, gdy mnie tu nie było, uszyłam sporo małych prac. Wcześniej nie czułam się dobrze w szyciu pocztówek. Próbowałam kilka razy, ale efekty były marne. Podglądałam z zaciekawieniem, jak to robią moje koleżanki. Myślałam sobie "widocznie to nie moja bajka". Próbowałam szyć jakieś malutkie widoczki, robić plecionki z wąziutkich, kolorowych pasków materiału... wszystko wyglądało jakoś tandetnie. Zaczęłam się zastanawiać co ja najbardziej lubię szyć i nie musiałam się długo namyślać, żeby uświadomić sobie, że łąka, to jest TO.
I tak powstał tuzin karteczek z makami, chabrami, firletką poszarpaną i innymi kwiatkami, z których najmniejsza jest mniej więcej formatu A5 a największa mniej więcej A4. Kartki są obszyte kolorowym kartonem. To była bardzo fajna zabawa i jednocześnie ćwiczenie przed szyciem większej łąki. Będę ją powtarzać.