Wróciłam właśnie z urlopu. Trwał dwa tygodnie. Do tego po dwa dni podróży samochodem, na szczęście jako pasażer, tam i z powrotem.
Oczywiście wcześniej przygotowałam się do niego staranie. Zabrałam ze sobą kilkadziesiąt stron z wydrukowanymi heksagonami i różne materiały. I tak sobie szyłam ręcznie w wolnych chwilach - w samochodzie, na plaży, przy wieczornych pogaduchach. Obszyłam materiałami ponad 900 sześciokątnych papierków.
Wcześniej ze sklepu Ładne Tkaniny dostałam dwadzieścia kawałków czeskiej bawełny w bardzo ładnych kolorach. To zainspirowało mnie do poszukania w domu innych jednobarwnych tkanin. Nawet nie przypuszczałam, że będę miała prawie 90 różnych kolorów bawełnianych tkanin.
Jeszcze nie do końca jestem pewna, co powstanie z tego "półproduktu". Początkowo planowałam narzutę, ale coraz bardziej mnie kusi, żeby zrobić obicia na kanapę i fotele. Czas pokaże :)
Próbka wygląda tak:
Sześciokąty są wpisane w koło o średnicy 9 cm, czyli są spore. Z tych, które już obszyłam dostanę powierzchnię około 4 metrów kwadratowych. Można poszaleć!