czwartek, 9 listopada 2017

Znajdź 100 szczegółów, którymi prawa strona motyla różni się od lewej

To łatwe zadanie, bo tych szczegółów jest znacznie więcej. Cały motyl składa się z około 250 malutkich kawałków tkanin.






Gdy skończyłam poprzedniego motyla - witraż, to jakoś tak żal mi się zrobiło ścinków, które zostały po tym projekcie. Ładne, czyste kolory, ta sama seria tkanin... No naprawdę żal wyrzucać.
To miałam do dyspozycji. Niewiele.


Pomyślałam sobie, że temu witrażowemu uszyję brata. Taką patchworkową mozaikę.
Zaczęłam od projektu. Na początku mały rysunek, a potem już szary papier i projekt w skali 1:1....


... który przeniosłam na kanapkę. Na górze jest poczciwa surówka.


Zabrałam się do układania kawałków ścinków. Gdy były większe przecinałam je na pół i jedną połówkę kładłam na prawe, a drugą na lewe skrzydło. Ale tak było rzadko. Mniejsze kawałki starałam się parami doprowadzać do mniej więcej jednakowego kształtu.
Tak wyglądał początek układanki.



A to już wszystkie ułożone kawałeczki luźno ułożone na kanapce.


Skrzydełka przykryłam czarnym tiulem i bardzo dokładnie spięłam kanapkę szpilkami.


 I wzięłam się za pikowanie. Nietypowe, bo zygzakiem.


 Obcięłam kawałki tiulu wystające poza obrys motyla. Świetnie nadaję się do tego przyzwoita obcinaczka. Ja mam firmy KAI. Działała jak scyzoryk. Obcinanie szło błyskawicznie.
Na tym moja praca miała się skończyć, ale czarny tiul bardzo stłumił żywe kolory tkanin i postanowiłam go usunąć. Wycięłam go z wszystkich miejsc, gdzie przykrywał kawałki tkanin. Tym razem prujaczkiem.
Ponieważ miałam trochę zastrzeżeń do kompozycji obrazka, to jeszcze w niektórych miejscach nałożyłam na wierzch kawałki tkanin i przyszyłam je zygzakiem.


Teraz zostało mi wypikowanie tła. Chciałam, żeby tło, podobnie jak motyl, przypominało mozaikę, ale było delikatne. Zdecydowałam się na proste linie szyte czarną nitką, ułożone dość nieregularnie.
Żeby linie pikowania były proste wgniatałam je wcześniej przy linijce plastikową szpatułką.



A potem szyłam po tych wgnieceniach  - korzystałam ze stopki z górnym transportem.
Tak wygląda wypikowany patchwork.


A tyle szmatek po nim zostało.Garstka. Trzeciego patchworku już z nich nie uszyję.


Jeszcze tylko lamówka. Tym razem również z wypustką w kolorze turkusowym.

I fotografowanie.
Jak się okazało, to była najtrudniejsza część projektu. Na dworze ciemno, jak w piwnicy z węglem. Zdjęcia z lampą zawsze zmieniają trochę kolory.
No cóż, jest jak jest. "Na żywo" jest kolorowo i energetycznie. Musicie mi uwierzyć na słowo :)

Acha, jeszcze wnioski.
- Na przyszłość, gdy będę mieć do dyspozycji duże kawałki tkanin, wybiorę inny sposób szycia mozaiki. Nakleję kawałki tkanin na flizelinę dwustronnie przylepną i potnę na mniejsze kawałki, które potem będę przyklejać do podłoża malutkim, patchworkowym żelazkiem. Co prawda obrazek będzie wtedy sztywniejszy niż ten, który teraz uszyłam, ale akurat obrazek nie musi być miękki.
- Kawałeczki przyszywałam ściegiem o szerokości 2,8 mm i długości 0,55 mm. Następny mozaikowy projekt uszyję ściegiem szerszym i gęstszym. Czasem jakieś nieprzyszyte krawędzie tkanin wyszły mi spod zygzaka i musiałam to poprawiać. Gęstszy ścieg będzie ładniej wyglądał, zwłaszcza na jasnych kolorach.

Zachęcam Was do takiego szycia. Nie jest trudne.  Dla mnie to była fajna zabawa.

21 komentarzy:

  1. ...okruchy barw splotły się warszawskim kilimie
    ścinków wyrzucać żal , żal szybko jednak minie
    zygzakiem miękkie witrażu kolory przytwierdzone
    niczym stado tęczowych lampionów miłością utulone...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inka, bardzo dziękuję. Tak to jeszcze nikt nie skomentował posta. Jetem pod wrażeniem :)

      Usuń
  2. Wiesz Aniu, właśnie z takich reszteczek najchętniej dziubię...
    Bardzo podoba mi się ten motyl i przypomniał o pewnej porzuconej robótce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Małgosiu. Mnie zafascynowały te drobinki. Wyszedł charakter chomika, ale tym razem szmateczki poszły nie do pudełeczka tylko od razu na skrzydełka.

      Usuń
  3. Widzisz Ania, kolorowe skrzydła motyla Twego natchnęły Inkę do napisania wiersza ))

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny Aniu. Bardzo pomysłowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Wanda, to chyba najbardziej pociąga mnie w art quilcie, że "wszystkie chwyty dozwolone".

      Usuń
  5. Twoje motyle są urocze:) kiedy dnie szare i ponure od samego patrzenia na ich piękne, żywe kolory poprawia się humor:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się cieszę Asa. Mnie też było miło przy ich szyciu :)

      Usuń
  6. Piękny ten motyl, aż chce się patrzeć jak fruwa i mieni się w słońcu :)
    Pozdrawiam
    Anna Kuć

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to z resztek już nic nie uszyjesz??? Teraz czas na motylego młodszego brata w wersji konfetti :)
    Pozdrawiam,
    Karolina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina, schowałam te resztki z reszteczek i kto wie????

      Usuń
  8. Jesteś Aniu niekończącym się źródłem inspiracji. Motyle zachwycające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, dziękuję bardzo. To wielka radość dla mnie.

      Usuń
  9. Aniu, fantastyczne motyle! Bardzo mi się podobają :) No... a co do tych resztek, co znowu zostały - uszyj pocztówkę, mozaikę ;) Hihiihiii... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolciu, to jest myśl! I to byłaby w dodatku szybka robota. Czegoś takiego mi potrzeba, bo ostatnio jakieś takie wypracowane robótki sobie wymyślam.

      Usuń
  10. Piekny ten motyl. Trudno byloby mi zdecydowac ktory ladniejszy bo kazdy inny. Te szmatki sa piekne-mam zestaw cwiartek z tej serii i chyba nie odwaze sie ich pociachac

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teresa, ja Ciebie rozumiem. Też leżały u mnie i leżały. Nawet wnuczce nie dałam zielonego kawałka, chociaż bardzo jej się podobał. Babcia zołza. Doczekały się pomysłu. To fajny zestaw.

      Usuń
  11. Już dziś wiem, że chcę tak szyć !!!!! Choć nie za bardzo mam o tym pojęcie, ale szyć lubię i jestem właściwie samoukiem. Szyję od lat na własne potrzeby i rodziny. Motyl jest the best !!!

    OdpowiedzUsuń