wtorek, 13 grudnia 2011

Patchworkowa choinka przedszkolaków

Dzisiaj byłam w przedszkolu mojego wnuka Stefka. Razem z dziećmi szyliśmy patchworkową choinkę. Dzieci wymyślały, cięły, komponowały, ozdabiały i przyszywały kieszonki z materiału do niebieskiego spodu. Naprawdę same szyły. Na mojej Janome Memory Craft 6600 nawet sześciolatki potrafią szyć. Trzeba przecież tylko naciskać odpowiednie guziczki.
Powstała bajcznie kolorowa choinka - kieszeniowiec. A ile mieliśmy przy tym radości! Mam zaproszenie od dzieci na następną taką zabawę.









6 komentarzy:

  1. Fajnie mieć Babcie,która takie cuda potrafi:)Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna choinka!
    Dzieci są Wspaniałymi Artystami!!!!
    Wielkie brawa dla autorów!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny pomysł, świetna zabawa, kreatywna, ucząca - efekt przeszedł pewnie Twoje wyobrażenia, trudno uwierzyć, że maluchy to uszyły. Brawa dla dzieci i dla BABCI:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze... ale fajnie! Ja kocham dzieci i już kombinuję co wymyślić, żeby też się tak pobawić. Pomysł genialny, a dzieci to frajdę pewnie miały niemałą. Maszyny zazdroszczę... Janome Memory Craft jest moim celem... i sumiennie na nią odkładam pieniądze. Nie wiem jeszcze jaki model, bo za rok czy dwa może się jeszcze sporo zmienić, a kupię dopiero jak się przeprowadzę i nie będę bezdomna ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Wam za miłe słowa.
    Mieliśmy fajną zabawę. Sama nie wiem, kto lepszą :-). Pomagały nam Panie przedszkolanki Ela i Weronika. Oczywiście ja też szyłam na maszynie - zwłaszcza gdy trzeba było przyszyć długie paski zszytych ze sobą kawałków do podkładu. To było trochę za trudne, żeby dzieciaki same to zrobiły. Ale ozdabianie każdego kawałka to była wyłącznie ich robota.
    Wioletto, ja już drugi raz robię taką zabawę z dziećmi. Poprzednia była prawie półtora roku temu i wtedy nie miałam jeszcze tej fantastycznej Janomki a szyliśmy na moim starym Singerze z 1971 r. Wtedy dzieci szyły flagę na statek piracki ze skrzynek na jabłka, który mają w przedszkolu. Dzieci przyniosły swoje stare ubranka, pocięły je a potem zszywaliśmy kawałek do kawałka. Na fladze były też obrazki. Pamiętam, że był domek, piesek, słoneczko, kwiatki. Niestety nie mam zdjęć. Szyliśmy w ten sposób, że pedał od maszyny leżał na stole obok maszyny i dzieciaki naciskały na niego a ja byłam operatorem tkaniny. Dzieciom mówiłam "start", "stop" i szycie szło super. Potem już nie trzeba było wydawać komend, bo maluchy same wiedziały, że zbliżamy się do końca szwa.
    Rzeczywiście ta moja maszyna jest droga. Ja też pewnie bym jej nie miała, gdyby nie to, że w lutym tego roku wzięłam udział w warsztatach patchworkowych Strimy. Moja praca została uznana za najlepszą i dostałam tę maszynę w nagrodę. Tu jest więcej o tych warsztatach http://pl.strima.com/info/news/367/full/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ te dzieciaczki miały frajdę z zabawy. Pzepiękne patchworki, oglądałam na blogu i podziwiałam i a przepiękna łąka w dwóch odsłonach skradła mi serce, poprostu cudo ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń