Wokół domu, nad brzegami trzech jezior rośnie mnóstwo trzcin i to one posłużyły mi za główny motyw. Występują w roli głównej, zarówno w postaci aplikacji na pierwszym planie, jak i haftów na planie drugim. Trzeci plan stanowi jezioro. Starałam się tak wypikować narzuty, żeby przypominało to taflę jeziora pomarszczoną delikatnym wiatrem, tym samym, który pochylił trzciny.
Szyłam to wszystko na zwykłej maszynie do szycia, nie używałam hafciarki, bo jej nie mam. To było takie tradycyjne szycie, nawet bez flizeliny dwustronnie przylepnej. Czasem tylko pomogłam sobie rysując coś znikającym flamastrem. I oczywiście wykorzystywałam stopkę do cerowania i opuszczałam ząbki w maszynie do szycia.
Narzuty są bawełniane. Mają rozmiary 220 x 120 cm. Obie mają z tyłu przyszyte tunele do powieszenia, bo plan jest taki, żeby zimą wracały na ściany domu w Warszawie.
Tak wygląda pierwsza narzuta
a tak druga
A to zbliżenie
i jeszcze jedno
Będę pierwsza, ale myślę, że mój komentarz nie będzie jedyny :) Aniu! Wspaniale namalowałaś te narzuty! Każde kolejne słowo wydaje się zbędne….
OdpowiedzUsuńDziękuje Malgosiu, bardzo lubię takie "malowanie".
UsuńJakie piekne,az poczulam sie jak nad woda...dziekuje,bo
OdpowiedzUsuńaz sie wzruszylam-cudne,delikatne,takie ulotne...Ewa ze swietokrzyskiego.
Ewa, bardzo Ci dziękuje. To ogromny komplement.
UsuńAniu.... piękne.... bardzo lekkie i letnie... ważka... cudo. Strasznie podoba mi się pikowanie (sama popełniłam kilka takich pikowań i nadają bardzo fajny efekt).
OdpowiedzUsuńNa ścianie będą się prezentowały równie świetnie co na łóżkach :)
Ściskam :)
Renata, bardzo dziękuje. To jest chyba mój ulubiony sposób szycia patchworków i pewnie dlatego są takie fajne efekty.
UsuńAniu, to jest przepiękne :) Tak delikatną kreską "namalowane"...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje Mario. W takim razie udało się, bo miało być tak tylko, tylko....
UsuńAch... wspomnienie chwil nad jeziorem zostanie w pamięci. Takie wspomnienie można zachować jako zdjęcie, a Ty, Aniu zatrzymałaś chwile na tkaninie. Dosłownie, zatrzymane w kadrze :) Świetny pomysł, "żeby zimą wracały na ściany domu w Warszawie" :)
OdpowiedzUsuńAnia, gratuluję pomysłu! Ech... pomysł podsunęła natura, ale Ty go skopiowałaś! Pięknie skopiowałaś :) Piękna technika... kreska ołówkiem, piórkiem...
Jolcia, jak miło napisałaś. Tak sie cieszę, że takie fajne skojarzenia wywołują moje obrazki.
UsuńAniu, przepiękne, uszyłaś naturę tak pięknie, woda w tych jeziorach faktycznie jakby falowała :)
OdpowiedzUsuńNa początku to pikowanie trochę mi sie pościągalo w sposób niezamierzony, ale pomyślałam, że przecież tak właśnie wyglądają falki i potem szylam już tak w sposób zamierzony.
UsuńJak zwykle przepiękna!
OdpowiedzUsuńDzięki Ewka :)
UsuńWow!!!! To naprawdę duuuuża rzecz!
OdpowiedzUsuńPiękne te trzcinowiska! I fale na jeziorze.... Aż czuje się to delikatne kołysanie...
No nie mogę! Coś pięknego! Mam wrażenie, ze te trzciny są w ruchu! Ależ Ty umiesz czarować!
OdpowiedzUsuńBezwzględnie- Cudowne- Zachwycające!!!! Bosz to moje marzenie...takie białe na białym...co prawda nigdy nie miałam na myśli jeziorowej inspiracji bo na Zamojszczyźnie nie ma jezior...ale to jest coś takiego co mi majaczy w głowie od lat...CUDO!!! CUDO PANI KOCHANA!
OdpowiedzUsuńAniu, to absolutnie wspaniałe narzuty!
OdpowiedzUsuńlekkość, wiatr, ruch.... słychać szelest trzcin....
przepiękne prace :-)
Piękne w swej delikatności i prostocie ,słychać ich szum i czuć zapach jeziora i chłód bijący od wody...
OdpowiedzUsuńPiękne:)
Aniu, "szuwary nad jeziorem" genialne, pozdrawim serdecznie buziaki jj
OdpowiedzUsuńAniu jesteś Patchworkową Boginią!
OdpowiedzUsuńSzczególnie obłędne są te Twoje wszystkie łąki.
Monika z Targu Kreatywności:)