Czasem trafiam na patchworki, które nie dają mi potem spać.
Tak było i tym razem, gdy trafiłam na stronę Kit Vincent. Spodobało mi się bardzo to, co szyje, a zwłaszcza jej nowe prace. Parę dni zastanawiałam się jak wprowadzić w życie nowy pomysł na patchwork. Zaczęłam szyć małą próbkę - 30 x 30 cm. Na początku kawałki materiału zaczęłam przyszywać równolegle do siebie.
Potem trafiłam na Kit Vincent na Pintereście i oczywiście najpierw obejrzałam jej tablicę "koła", bo to mój ulubiony motyw. Tam znalazłam obrazek autorstwa Lulu Sanchez. i moja próbka zmieniła się - zaczęłam układać szmatki po łukach.
Tak wygląda gotowa próbka. Strzępy są zamierzonym efektem, mają powodować rozproszenie kolorów. Jestem z niej bardzo zadowolona i na pewno będę szyć w ten sposób jakiś większy patchwork.
Tak próbka prezentuje się z bliska.
To jest patchwork Kit Vincent. Podoba mi się najbardziej z tych, które można obejrzeć na jej stronie.
A to grafika Lulu Sanchez, która zmieniła wygląd mojej pracy, bo od momentu, gdy ją zobaczyłam, zaczęłam próbkę szyć "na okrągło".
Aniu, czysta energia. Kojarzy mi się z owocowymi galaretkami z dzieciństwa :).
OdpowiedzUsuńJakie apetyczne skojarzenie :). Bardzo Ci dziękuję.
UsuńIntrygujące i bardzo energetyczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kamila
Kamila, bardzo dziękuję
UsuńAniu, bardzo fajny efekt, wygląda na podstępnie prosty ale to na pewno tylko złudzenie:) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń"Czasem wałęsam się po internecie.
OdpowiedzUsuńCzasem trafiam na patchworki, które nie dają mi potem spać"
Właśnie wałęsam się po internecie ...natrafiłam na stworzone przez Panią patchworki-dzieła sztuki i chyba za szybko nie usnę...........Podziwiam talent i pozdrawiam z Olsztyna!!! Gosia
W pełni podzielam Twój zachwyt. Prace Kit Vincent są naprawdę przepiękne.
OdpowiedzUsuńPrace Kit Vincent są prześliczne :)
OdpowiedzUsuńBardzo inspirujący artykuł. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń