czwartek, 30 stycznia 2025

Torba z resztek

Właściwie to powinnam zacząć od uzupełniania tego bloga o to, co uszyłam w iągu ostatnich kilkunastu miesięcy. Odkładam te uzupełnienia z tygodnia na tydzień i zaległości robią się coraz większe. Postanowiłam inaczej podejść do tematu - będę pisać o moim bieżącym szyciu, a zaległości może kiedyś.... może?

Właśnie skończyłam szyć torbę z malutkich kawałków kolorowych tkanin. Zostały mi po wycinaniu heksagonów, z których uszyłam poprzednią torbę. Żal mi było wyrzucać.
Powstała taka torba:


Jak ją szyłam?
Na kawałek czarnej bawełnianej tkaniny wysypałam zapasy małych ścineczków.Pokryłam nimi prawie całą tkaninę. Przykryłam całość hydrofolią, czyli folią rozpuszczającą się w wodzie.  Tak powstałą"kanapkę" spięłam bardzo gęsto szpilkami. 

 
A następnie, sukcesywnie wyjmując szpilki przepikowałam prostymi szwami w odległości około 7 mm. 
 

Kolejnym etapem było pikowanie pod kątem prostym do poprzedniego pikowania. Użyłam czarnych nici Isacord. Powstała ładna kratka.

Teraz włożyłam robótkę do pralki - najkrótszy program, tylko 15 minut prania. Folia rozpuściła się idealnie.

Z tak przygotowanego panelu uszyłam torbę. Z suwakiem na górze, dwoma kieszeniami wewnątrz, czarnymi bawełnianymi uchami. Będzie pasować do różnych ubrań, bo z każdej strony prezentuje się trochę inaczej.




 

I tak kolejna garstka tkanin nie trafiła do kosza na śmieci ;) ;)