Rok temu znowu pociągnął mnie kosmos. Na początku były "Szalejące planety", potem "Planety nieco spokojniejsze". W maju uszyłam "Grawitację".
I started to sew cosmos in 2009. I made a couple of versions of "The Sun" and "Luna". Then I was closer to "The Earth" and "Water", I also watched "The Sun from the sea depths".
Cosmos started to call me again about a year ago. First there were "Crazy planets", then "the calmer planets". I also made "Gravity" in May.
Od kilku miesięcy tworzę na Pintereście album "Planety". Zebrałam tam sporo różnych fotografii, ale Mgławica Trójlistna Koniczyna spodobała mi się najbardziej. Tak o niej pisze Wikipedia.
Raz w roku staram się uszyć ciekawą i sporą pracę w prezencie moim bliskim. Mgławica jest właśnie tegorocznym prezentem.
I've been collecting photos of space in the album "Planets" on Pinterest for a while. There are many interesting photos but I like Trifid Nebula most. This is what Wikipedia says about it. I am trying to sew one big quilt once a year and give it to my beloved ones. Nebula is my gift this year.
Jest duża. 210 x 150 cm.
Od dawna myślałam o tym, jak do szycia kosmosu wykorzystać technikę confetti, którą obok stitch and slash, lubię ponad wszystkie inne.
It's big. 210 x 150 cm.
I wanted to use the confetti technique which is, apart from the stitch and slash, my favorite one.
Bazę stanowi czarny aksamit. Na nim leżą kawałeczki różnokolorowych tkanin i setki białych kółeczek o średnicy od 7 do 17 mm. Wycięłam je przy pomocy plotera tnącego ScanNcut firmy Brother. Bez niego nie uszyłabym tej pracy, bo nie znam innego sposobu na równiutkie, hurtowe wycinanie malusieńkich kółeczek z tkaniny.
The base is made of black velvet. There are hundreds pieces of fabrics and white fabric circles spread all over it. The circles are from 7 to 17 mm in diameter. I cut them using the ScanNcut plotter produced by Brother.
Tak usypany patchwork przykryłam tiulem w różnych kolorach: białym, amarantowym i czarnym. A potem spięłam szpilkami. Oczywiście pracę wykonywałam partiami. Do spięcia jednej partii potrzebowałam mniej więcej 25 dekagramów szpilek.
When I placed the pieces as I wanted them to be arranged I started to put layers of tulle on the top of them: white, amaranth, black. I was pinning the tulle with pins part by part, I used around 25 dkg of pins for each part.
Przyszedł czas na pikowanie. Patchwork wielkością przypominał lotniskowiec. Był duży i ciężki. Po uszyciu waży 4 kg. Przepychanie takiego kolosa przez otwór zwykłej domowej maszyny i manewrowanie nim na wszystkie strony, to było nie lada wyzwanie.
When I started to quilt I realized that the patchwork is very heavy and hard to put on the working space of a regular sewing machine.
Nie wiem, czy dobrnęłabym do końca, gdyby nie pomoc męża.
Kiedyś razem oglądaliśmy w Pintereście pracownię Caryl Bryer Fallert i fajny system podwieszania patchworku - tu jest zdjęcie nr 1, a tu nr 2.
Kupiliśmy klamry służące do spinania tkanin w szwalniach i podwiesiliśmy je na rurze rozpiętej na dwóch stojakach. Najprościej byłoby przymocować je do sufitu, ale mamy w domu sufit podwieszany, który bardzo utrudnia taką operację.
Ten prosty techniczny zabieg uszczęśliwił mnie bardzo. Nie mogę tylko zrozumieć jednego - dlaczego ja tak późno wpadłam na ten pomysł, skoro Marzena Krzewicka mówiła mi o nim już dawno. Spróbujcie. To wielkie ułatwienie.
I wouldn't have finished this quilt if not the help of my husband.
We used to look at Caryl Bryer Fallert' s working room on Pinterest. She managed to create a way of slinging quilt, you can find a photo here and here.
We bought bucles which are used in the sewing rooms and we placed them on a piece of pipe which was put on previously prepared supporting system.
This made the quilting so much easier! I have no idea why I have waited so long to try it. My friend Marzena Krzewicka told me about it a long long time ago! You should try it yourself!
Teraz już nic nie stało na przeszkodzie, żeby pikować, pikować, pikować..... niemalże dniami i nocami. Zwykle dotrzymuję terminów, spóźnianie się nie jest w moim stylu. Tym razem przeliczyłam się bardzo. Spóźniłam się z prezentem ponad dwa tygodnie! Na szczęście spodobał się bardzo. A jako komentarz usłyszałam: "wiesz, będzie z nim jeden problem, on wcale nie wygląda jak patchwork. Wygląda jak namalowany obraz."
All that was left now was... quilting. And quilting, quilting, days and nights of quilting :). I am the kind of person who always wants to do everything right on time, but this time I was very mistaken when I calculated the time needed to make this quilt. My gift was over twoo weeks late! Fortunately the new owner likes it a lot. As a comment I heard: It doesn't look like patchwork! It looks like a painting.
Na koniec jeszcze ciekawostki.
Pikowałam z wolnej ręki wzorem przypominającym kamienie. Wierzcie mi, że starałam się jak najdokładniej, ale pikowanie czarnymi nićmi po czarnym aksamicie przykrytym czarnym tiulem zakrawa na czarną magię, bo podobne efekty uzyskałabym chyba mając czarną opaskę na oczach - robiłam to po prostu po omacku.
Do pikowania zużyłam 4 kilometry czarnych nici Isacord. Ile było białych, niebieskich, fioletowych, granatowych i szarych nie mam pojęcia - też sporo, ale mniej niż po 1000 metrów, bo nie wykorzystałam całych szpulek.
Here are some interesting facts about this work:
I was quilting freehand, the pattern looks like little stones. I was trying to be as exact as possible, but it was extremely hard, because I used the black thread and quilted on black velvet - I could have had my eyes closed and it would make no difference ;)
I used over 4 km of black Isacord thread. I have also used white, blue, purple, dark blue and gray, but how much? I am not sure. Certainly not more than 1000m each as I haven't finished the spools.
Podobają mi się te eksperymenty. Najchętniej już dziś wzięłabym się za następny kawałek kosmosu. Już mi się marzy...
I like my experiments. What I would like to do now is to sit and start sewing another piece of Space...