Z tej zabawy zrobiła się całkiem ładna seria. To już szósta łąka. Tym razem jesienna.
Były już czerwona, amarantowa, niebieska, fioletowa i fioletowo-niebieska. O tej ostatniej kompletnie zapomniałam i dopiero przy okazji tej wyliczanki wyciągnęłam jej zdjęcia z archiwum.
Pomarańczową łąkę uszyłam już kilka tygodni temu, kiedy jesień była jeszcze najpiękniejsza, kolorowa. Żółta i pomarańczowa. Ale już wietrzna. Gdy ją szyłam, myślałam o pomarańczowych aksamitkach.
I trochę zbliżeń w bocznym oświetleniu.
Bardzo Wam dziękuję za miłe komentarze do moich łąk. Cieszę się, że Wam się spodobały. Już prawie wszystkie znalazły swoje nowe domy, a ja myślę, co tu jeszcze można uszyć w ten sposób :).
Łąki spodobały? Aniu - łąki są zachwycające! Podziwiam w nich wszystko: kompozycję, kolory, pikowanki, tiule...., no wszystko!.
OdpowiedzUsuńBasiu, dziękuję ślicznie. Ja mam przy tym szyciu niezłą zabawę. Chyba potrwa dłużej :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe;))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Alicjo :)
UsuńO Bożeeeeee, jakie to piękne!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPrawdziwa z Pani Artystka. Ale trzeba to kochać i cierpliwość mieć. Podziwiam Panią. Ja niestety manualnie nie za bardzo się nadaje do takich prac. Przepiękne. Gratuluje!!! Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie. Dodaje zaraz Pani bloga do swoich ulubionych. Piękne.
http://kasinyswiat.blogspot.com/
ZAKOCHAŁAM SIĘ!!!
OdpowiedzUsuńzafascynowana INKA