niedziela, 21 kwietnia 2019

Wesołych Świąt, czyli patchworkowe przylaszczki :)


Wczoraj dostałam życzenia świąteczne od Moniki i Janusza. Ilustracją do nich był kolaż ze zdjęć zrobionych przez Janusza. Jedno z nich spodobało mi się szczególnie. Przylaszczki.
Może dlatego, że kiedyś na wspólnej wyprawie w Puszczy Kozienickiej trafiliśmy na łany przylaszczek. Czy to wtedy Janusz zrobił to zdjęcie? Nie wiem. Ale tamten widok zapamiętałam dobrze.





Wczorajsza Wielka Sobota nie była najlepszym dniem do szycia quiltu, ale mnie dosłownie przykuło dp maszyny. Wstałam przed szóstą. Ja!!! Która raczej mogę iść spać przed szóstą, niż wstawać.
I szyłam, i szyłam, i szyłam...
Zdjęcie quiltu (bez lamówki, doszyję ją po świętach) zrobiłam już niemalże w promieniach zachodzącego słońca.



To było trudne szycie. Trudne zdjęcie sobie wybrałam. Trudno było zrobić zdjęcie gotowemu quiltowi. Po Świętach zaniosę go do fotografa.

niedziela, 14 kwietnia 2019

Mandala z Podlasia

Lubię wracać na Podlasie.
To rodzinne strony mojego ojca. mam duży sentyment do Podlasia wiosną.  Zielonych sosnowych lasów, niebieskich rozlewisk rzek, żółtych kaczeńców i jasnej soczystej zieleni. Czasem pojawia się bocian na czerwonych nogach, biało kwitnące ałycze i jakieś takie małe fioletowe kwiatki.
Jadę tam za dziesięć dni. Sprawdzę, czy dobrze zapamiętałam kolory.




Tak zaczynałam.

Pasowała do widoku zza okna.


Szyłam ją techniką konfetti.


Coraz więcej malutkich ścineczków.

 
Środek przykryłam białym tiulem.
A na to, na cały obrazek, położyłam czarny tiul, który potem na środku wycięłam. Po to, żeby został sam biały.


Całość spięłam wszystkimi szpilkami jakie miałam w domu ;)


I wypikowałam ....




 Zawsze pytacie o tiul. Tu go widać.


Duża jest 115 x 115 cm.

Mam ochotę na fioletową. Czy będę czekać aż zakwitną wrzosowiska?

piątek, 5 kwietnia 2019

Wiosenny bukiet Dori Patrick, a właściwie dwa.

Dzisiaj już naprawdę czuję wiosnę. Zakwitły forsycje, fiołki, widziałam nawet jakąś kwitnącą wczesną magnolię.
Ale kilka tygodni temu pragnęłam kolorów wokół jak kania dżdżu.
I trafiłam! Trafiłam na niesamowicie kolorowy obraz Dori Patrick. Jakbym dostała obuchem po głowie! Oczywiście kolorowym obuchem.
Zabrałam się ochoczo do szycia. Oczywiście technika konfetti.





A to jest piękny obraz Dori.


Zdobyłam się teraz na odwagę  i pokazałam Dori moją patchworkową interpretację jej obrazu. Spytałam o zgodę na pokazywanie mojego quiltu.
Moja radość była wielka, gdy dostałam pozwolenia a nawet Dori pokazała mój quilt na swoim fanpage 22 marca. https://www.facebook.com/dori.patrick.9.
200 lajków, 60 komentarzy!!!

I tak poniosło mnie, żeby uszyć jeszcze jeden obraz. tym razem większy. 60 x 70 cm. Poprzedni był 30 x 40 cm.
Tak wygląda drugi obraz.







To była wielka przyjemność szyć te quilty. Wesołe kolory. Uśmiechałam się za każdym razem, przy każdym etapie pracy. Mam nadzieję, że ich właścicielom też będą dawać uśmiech.
 Tak wyglądają trzy obrazy razem.


Dori Patrick, bardzo dziękuję, że pozwoliłaś wzorować się na Twoim obrazie.

czwartek, 4 kwietnia 2019

Pokazywać maleństwa?

Ciągle zastanawiam się, czy to ma sens? Czy warto pokazywać takie próbki? Ciekawa jestem co o tym sądzicie?
To mała próba uszycia mandali z Bolesławca. Aplikacja z ostrymi brzegami.
Oj, zakręciły mnie te mandale :).


Żuczek

Przygotowywałam się do uszycia quiltu na wystawę "Z mchu i paproci". Uszyłam małego żuczka. Na tle z granatowej tafty jest tkanina połyskująca złotem.
W końcu uszyłam zupełnie inny projekt, ale żuczek został.
To aplikacja z ostrymi brzegami.

Szpakowata

W maju, na zaproszenie Stowarzyszenia Polskiego Patchworku, przyjedzie do Warszawy Galla Grotto  Poprowadzi dwa kursy szycia art quiltów.
Poznałyśmy się z Gallą w zeszłym roku na wystawie patchworkowej w Benalmadena w Hiszpanii.
Galla zachwyciła mnie swoimi tekstylnymi obrazami. Zajrzyjcie koniecznie na jej stronę http://textile.galla.fr/.
Pod wpływem obrazów Galli, uszyłam nieśmiałą próbę stylizowanego portretu. Szpakowatą. Oczywiście po swojemu. Aplikacja z ostrymi brzegami.

Jeszcze dużo nauki przede mną ;), ale zabawa świetna :)

Urodzinowe konie

Mamy trzy wnuczki. Dwie mają urodziny w jednym tygodniu. Obie jeżdżą konno.
Obu spodobał się prezent.
To gotowe panele kupione w sklepie https://www.facebook.com/paniszpilka/. Tylko pikowanie moje.











Mazowieckie pocztówki

Na comiesięcznych spotkaniach naszej grupy "Patchwork Mazowiecki" staramy się ciągle uczyć czegoś nowego. Tym razem to były patchworkowe pocztówki. Dwie z nich prezentowałam w poprzednim poście, a teraz cztery kolejne.
Dwie szyte metodą konfetti.


Pamiętacie tę? Uszyłam kiedyś taki duży quilt,
A teraz jego wersję "pocztówkową"


Kolejne dwie pocztówki są pikowane, a potem malowane tuszami w kredkach Derwent.


Ta, jak z kolorowanki dla dzieci ;)


Szybka robota. Godzina... Dwie i już są.

Aukcyjne poduszki

Nasza koleżanka Hala ma wielkie serce i co roku organizuje aukcję prac patchworkowych na szczytny cel. Dużym wzięciem cieszą się poduszki.
Uszyłam dwie :).



Earth Lines Rebecca Vincent - szyjemy patchworki na podstawie obrazu artystki

W listopadzie ubiegłego roku postanowiłam wziąć udział w zabawie, którą wymyśliły moje koleżanki. Któraś z nich trafiła w internecie na fantastyczny obraz Rebecca Vincent https://www.rebecca-vincent.co.uk/.
Za zgodą artystki postanowiłyśmy uszyć nasze patchworkowe interpretacje jej obrazu.

Ewa założyła w tym celu zamkniętą facebookową grupę. Jest w niej 49 członków.
Założenia projektu:
Dokładność odwzorowania: dowolna.
Technika: dowolna.
Wymiar: dowolny.
Termin: po świętach. Nie ustaliłyśmy po których. I dobrze ;).



Ja uszyłam trzy obrazki.
To jest "słodziak" :). Wiosenny. Technika konfetti.


To "maleństwo". 15 x 15 cm. Aplikacja. Pocztówka.


I "zimowy" - 20 x 15 cm. Naprawdę jest prosty, ale aparat fotograficzny gdzieś zgubił jego równoległe boki :).



To jest oryginalny obraz Rebecki. Prawda, że piękny?




Moje patchworkowe koleżanki uszyły niesamowite interpretacje obrazów Rebecca Vincent. Mam nadzieję, że będę je mogła niedługo tutaj pokazać. Na razie nie mogę tego zrobić, bo są prezentowane w zamkniętej grupie.
Szyjemy też jeden zbiorowy obraz - robi to nasza nieformalna grupa "Patchwork Mazowiecki". Zapowiada się bardzo fajnie :).


Mandla bobin work - na próbę


Bardzo, ale naprawdę bardzo dawno temu napisałam ostatni post.
Szyję, oczywiście szyję. Tylko ostatnio mniej patchworków, za to dużo zajmuję się projektem szycia poduszek w kształcie serc, wspomagających rehabilitację pacjentów po mastektomii. To temat na oddzielne opowiadanie, a kto ciekaw, to zapraszam na www.serceodserca.pl.

A ja dzisiaj postanowiłam odrobić zaległości. Wyjechałam na krótki urlop. Za mną kilka godzin wiosennych prac ogrodniczych. W zasięgu wzroku nie ma telewizora, a nawet radia, za to słychać, jak pali się drewno w kominku. A moje pukanie w klawisze to prawie hałas. Codzienne troski też zostały za ścianą lasu. Jest tak, jak lubię.

Tę malutką mandalę "na próbę" uszyłam w listopadzie ubiegłego roku.


Szyłam ją techniką bobin work. Polega ona na tym, że w bębenku maszyny do szycia jest bardzo gruba nitka - u mnie to był kordonek. Patchworkową "kanapkę" trzeba obrócić spodem do góry i pikować od lewej strony, tak, żeby kordonek znajdował się potem na górze.

Po takim wstępnym wypikowaniu docelowa prawa strona wyglądała tak:


Kordonek był na górze :)
Teraz jeszcze wypełniłam drobniutkim pikowaniem niektóre płaszczyzny. Zależało mi  na podkreśleniu koloru.







Tak wygląda ta "próbna mandala" z poprzednią, bolesławiecką :)





Oczywiście jest trochę krzywo, czasem naciągi nici są nie za bardzo, ale to jest próba. Próbę uważam za udaną :).