Może dlatego, że kiedyś na wspólnej wyprawie w Puszczy Kozienickiej trafiliśmy na łany przylaszczek. Czy to wtedy Janusz zrobił to zdjęcie? Nie wiem. Ale tamten widok zapamiętałam dobrze.
Wczorajsza Wielka Sobota nie była najlepszym dniem do szycia quiltu, ale mnie dosłownie przykuło dp maszyny. Wstałam przed szóstą. Ja!!! Która raczej mogę iść spać przed szóstą, niż wstawać.
I szyłam, i szyłam, i szyłam...
Zdjęcie quiltu (bez lamówki, doszyję ją po świętach) zrobiłam już niemalże w promieniach zachodzącego słońca.
To było trudne szycie. Trudne zdjęcie sobie wybrałam. Trudno było zrobić zdjęcie gotowemu quiltowi. Po Świętach zaniosę go do fotografa.
jesteś dla mnie mistrzynią
OdpowiedzUsuńchwytania w quilt przyrody!!!
Dziękuję ślicznie. To moje ulubione tematy :)
UsuńTrudne ale idealnie oddałaś klimat. Jestem fanką przylaszczek. W naturze widziałam je raz w Poniatowej, był to dla mnie trudny moment w życiu. Szukałam w okolicy Łodzi ale nigdzie ich nie ma.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt.
Dziękuję bardzo. Ja widziałam je tylko kilka razy. Lasy liściaste i mokre. Tak to zapamiętałam. Piękne są :)
Usuńwow, this is amazing! xo
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńJudy, thank you very much :)
OdpowiedzUsuń